Aquilinus, namiestnik cesarski, od zawsze był sługą, który nigdy nie sprzeciwił się rozkazom Cesarza. Na nieszczęście chrześcijan rozkaz mówił, że wyznawcy Chrystusa mają być ścigani i wtrącani do więzień. Między innymi w Laureacum więzili ludzi, co nie spodobało się Florianowi, który to przyjechał tam i zaczął pocieszać oraz wspomagać uwięziony lud. Łatwo można było przewidzieć, co się wówczas wydarzy. Mianowicie, został schwytany przez strażników, którym przyznał się do wyznawanej wiary. Można rzec, że tym samym sam wydał na siebie wyrok. Przybył namiestnik, który próbował przekonać go do porzucenia wiary, jednak nadaremnie. Nakłaniano go również do składania ofiar bóstwom, co tylko utrzymywało go w przekonaniu, że Jego poglądy są słuszne. Co więcej, porzucenie wyznawanej wiary, nie dość, że darowałoby mu życie, to i ocaliłoby piastowany urząd.
Rozwścieczony namiestnik nakazał bić kijami Floriana, myśląc, że w ten sposób go złamie. Florian niezłomny przy swoich postanowieniach został skazany na śmierć. Najprawdopodobniej przywiązano mu kamień do szyi i wrzucono do rzeki Anisy. Co więcej, oprócz Floriana nakazano w ten sam sposób potraktować 40 innych chrześcijan.
Florian został pochowany w obrzędach chrześcijańskich przez niejaką niewiastę o imieniu Waleria, która to w widzeniu ujrzała umierającego Floriana.
Siedem wieków później na prośbę syna Bolesława Krzywoustego Idzi, księcia Kazimierza Sprawiedliwego, nakazano biskupowi Modeny, aby przywiózł relikwie Świętego Floriana do Krakowa. Podczas uroczystości, gdy relikwie były przekazywane, ludzie uświadomili sobie, że zyskali kolejnego patrona. Na tym obrzędzie znajdował się między innymi Wincenty Kadłubek, czyli późniejszy biskup krakowski i kronikarz. Dotychczasowy patron Austrii i Bolonii stał się i patronem Krakowa.
Kraków ocalał również przed kompletnym zniszczeniem przed ogniem podczas wojny w roku 1939 i 1945.
Patronem Strażaków stał się dopiero po wielkim pożarze, który strawił jedną z dzielnic ówczesnego Krakowa, Kleparz. Działo się to w roku 1528. Wówczas ocalał tylko i wyłącznie kościół św. Floriana. Jak zostało wspomniane, od tego czasu zaczęto czcić Świętego Floriana jako patrona od pożogi ognia i jako opiekuna Straży Pożarnej. Głównie dlatego Jego ołtarze możemy dzisiaj spotkać praktycznie wszędzie, a w szczególności na bramach miast, w kościołach, na rynkach, placach czy remizach strażackich.
Na obrazach czy figurkach Świętego Floriana widzimy najczęściej mężczyznę, odzianego w rzymską zbroję z naczyniem z wodą do gaszenia ognia, lub lejącego wodę na dom, który jest trawiony przez płomienie.
Dzisiaj strażaków nazywa się „Rycerzami Świętego Floriana”. Jest też patronem m.in. hutników, kominiarzy, garncarzy i piekarzy