Dnia 1 maja 1955 r. tłumy pielgrzymów z Włoch i całego świata wypełniły Plac Świętego Piotra w Rzymie. Największą grupę stanowili członkowie katolickich związków robotniczych, robotnicy katoliccy i ich rodziny. Okazja była szczególna bowiem Papież Pius XII na prośbę katolickiego świata robotniczego, w czasie audiencji, miał ogłosić świętego Józefa Patronem Pracujących, ustanawiając święto świętego Józefa Robotnika.
Ojciec święty przemówił do zgromadzonych na Placu Świętego Piotra tymi słowami: „Katoliccy robotnicy muszą się starać o to, aby ich towarzysze pracy wyczuwali obecność Chrystusa przy pracy. Aby osiągnąć ten cel, nie wystarczy, aby zadowalali się oni wykonywaniem obowiązków nałożonych na nich, w odniesieniu do ich religii w ich własnym życiu. Muszą oni koniecznie pogłębiać swą wiarę i wiedze religijną, oraz zapoznawać się z prawdami wiary i moralności objawionej przez Boga a nauczanymi przez Kościół Święty. W szczególności muszą oni wiedzieć w jaki sposób zastosować te nauki do praw i obowiązków w dobie obecnej. Żaden z robotników nie był bardziej przejęty prawdziwym duchem chrześcijańskim, niż Ojciec przybrany Jezusa. Robotnik katolicki nie mógłby więc mieć lepszego Patrona i Opiekuna od św. Józefa, który nie tylko usposabia w oczach Boga i Kościoła godność robotnika, lecz jest jednocześnie wiernym stróżem robotnika i jego rodziny.”
Ojciec Święty Pius XII, kierując się miłością, solidaryzując się ze wszystkimi, których profesją jest trud, wysiłek, znój pracy oddał wszystkich pracujących pod opiekę św. Józefa; nadając charakter chrześcijański „Świętu Pracy” 1 maja. Często wskazywał w swoim nauczaniu na św. Józefa jako opiekuna wszystkich klas społeczeństwa i wszystkich zawodów.
Żyjemy w czasie wielkiego i różnorodnego postępu: wieki XX i XXI to czas wielkiego rozwoju cywilizacji, kultury, medycyny, techniki, cybernetyki …, wieki wielkich wynalazków, ogromnego rozwoju umysłu ludzkiego. Człowiek zdobył księżyc, kosmiczne rakiety dotarły na Marsa, nastąpił niebywały rozkwit ludzkiej myśli (mówimy o geniuszu ludzkiego umysłu), rozwój pracy fizycznej: maszyny, roboty, automaty zastępują człowieka. Dzisiaj już nie nazwisko, tytuł, ale właśnie praca stały się sprawdzianem wartości człowieka. Człowiek tyle znaczy, ile sam zdobędzie i wypracuje.
Jednak wartości materialne nie potrafią uczynić człowieka szczęśliwym, zaspokoić jego tęsknot, oczekiwań, bo oprócz dóbr materialnych, potrzebujemy dóbr duchowych, a te zgromadzone są „w magazynach Bożych”. Są one przeróżne jak choćby ukochanie dobra, piękna, prawdy, a także miłość, dobroć, życzliwość, uczciwość, sprawiedliwość, szacunek do drugiego człowieka, szacunek do siebie, odpowiedzialność za siebie, za swoje postępowanie oraz odpowiedzialność za innych.
Ksiądz Prof. Czesław Bartnik („Ręka i myśl”) pisze, że praca jest działaniem zmierzającym, świadomie lub nieświadomie, do podtrzymania rozwoju i spełnienia bytu ludzkiego „rozpoczętego” w dziele stworzenia świata i człowieka przez Boga. W ten sposób dobra praca staje się dobrocią, miłosierdziem, odpowiedzialnością, doskonałością, jednym z głównych składników postawy religijności. Zakładając w sobie pewną wizję świata, poglądy społeczne jest ważnym czynnikiem jedności, pokoju, dialogu i współdziałania ludzkości. Praca staje się odpowiedzią na każdy rodzaj ludzkiego powołania, odpowiedzią na wezwanie Boga – „Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1,28) – staje się zarodkiem wieczności.
Dzięki pracy możemy działać na chwałę Bożą, służyć drugiemu człowiekowi i rozwijać swoje zdolności: czyli realizować siebie w życiu. Dlatego każdy z nas powinien bronić się przed tym by praca nie stała się bożkiem, który oddala nas od bliźnich np. przez brak czasu dla nich (niszcząc międzyludzkie relacje, czyniąc człowieka niewolnikiem wydajności).
Aby nie zagubić się wśród naszych różnorodnych zajęć, dążenia do sukcesu za wszelką cenę, nasze myśli skierujmy ku osobie Św. Józefa Robotnika vel Rzemieślnika wzywając Jego opieki, bowiem On pokazuje nam wartość i godność pracy, jej właściwy kierunek, którym jest służba drugiemu człowiekowi, zwłaszcza swojej rodzinie, a przez to służba Panu Bogu.
Ojciec Święty Franciszek w Liście Apostolskim „Patris corde” podkreśla: „W naszych czasach, w których praca zdaje się stanowić ponownie pilne zagadnienie społeczne, a bezrobocie osiąga niekiedy zdumiewający poziom …, konieczne jest zrozumienie z odnowioną świadomością znaczenia pracy, która nadaje godność i której nasz Święty jest przykładnym Patronem …, praca staje się okazją do rozwijania swoich przymiotów i cech, oddając je na służbę społeczeństwa i wspólnoty. Praca staje się okazją nie tylko do spełnienia samego siebie, ale przede wszystkim dla tej podstawowej komórki społeczeństwa, jaką jest rodzina.” (Pc 6).
Święty Józef urodził się i żył w Ziemi Świętej (z wyj. okresu pobytu na emigracji w Egipcie), podbitej przez Cesarstwo Rzymskie. Silne były tu już od dawna wpływy greckie, a więc pogańskie. Wielki filozof grecki Arystoteles głosił, że zajęciem godnym wolnego człowieka jest tylko trud myślenia; filozofia, nauka abstrakcyjna, albo trud wojownika walczącego o dobro państwa. Praca fizyczna natomiast nie jest godna człowieka wolnego, jest to zajęcie niewolników. Podobno każdego człowieka można odczytać z mowy oraz z uczynków. Ewangelie zanotowały niektóre uczynki Józefa i ani jednego słowa. Nie zanotowano ani jednego słowa człowieka, który przez tyle lat przebywał z Jezusem i Maryją, troszczył się o nich, bronił, był Głową Świętej Rodziny, Jej opiekunem i żywicielem. Jego życiorys napisano w Ewangelii milczącymi czynami.
Święty Józef był człowiekiem zwyczajnej, żmudnej, nie efektownej, prawie nie zauważalnej pracy. Od taki sobie cieśla ! Pracą swoich rąk zarabiał na wszystko co nazywamy „chlebem codziennym” dla siebie i swoich najbliższych. Tak jak dzisiaj miliony ludzi swoją ciężką, monotonną pracą fizyczna czy umysłową, praca prostą, zwyczajną, czy korzystając ze zdobytej wiedzy i osiągnięć techniki, zdobywają środki utrzymania dla siebie i swoich rodzin. Jako głęboko wierzący Izraelita, przestrzegający Bożego prawa wiedział, że taki jest Jego obowiązek „w pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie” (Rdz 3,19).
Rozumiał wartość pracy fizycznej, nie wstydził się jej pomimo że pochodził z królewskiego rodu, zamiast królewskiego berła trzymał w ręce piłę lub hebel. Głęboko rozumiał sens swojej pracy, swojego życia ofiarowanego Maryi i Jezusowi. Istotny bowiem sens pracy w duchu wiary polega na tym, by nie tylko zapewniała ona byt materialny, ale była także służbą Bogu – oddaniem chwały Bogu nie tylko słowami modlitwy, ale również codzienną pracą, codziennym trudem, wtedy najzwyklejszy rodzaj pracy (np. sprzątanie, malowanie, wywóz śmieci, itp.) staje się najpiękniejszym hymnem ku czci Stwórcy.
„Ora et labora” – módl się i pracuj – tak uczy nas Święty Benedykt. Taka praca prowadzi do uczestnictwa w Bożym dziele stwarzania, poprzez rozwój i przemianę świata. Pod koniec XIX wieku Papież Leon XIII w Encyklice o znaczeniu Świętego Józefa (Quamquam pluries) pisał: „Ubodzy, rzemieślnicy i wszyscy ludzie miernego stanu mają jakoby osobliwe prawo uciekania się do Świętego Józefa i stawiania go sobie za wzór do naśladowania. On bowiem, chociaż pochodził z rodu królewskiego i był złączony węzłem małżeńskim z Najświętszą między wszystkimi niewiastami i uważany był za ojca Syna Bożego, przecież spędził życie i zarabiał rękami – na to wszystko co było potrzebne do utrzymania rodziny.
Przy warsztacie Józefa Jezus uczył się wartości człowieczego trudu, ludzkiej pracy
„Czyż nie jest On synem cieśli?” (Mt 13,55). Dziwili się mieszkańcy Nazaretu, których nauczanie Jezusa w Synagodze napełniło zdumieniem, ale jak to podkreślają niektórzy starożytni pisarze również w stwierdzeniu tym przejawiała się kpina: od, takie nic, „syn cieśli”. Również Ewangelista Marek wspomina: „czyż nie jest to cieśla” (Mk 6,3).
Święty Justyn żyjący w II wieku po Chrystusie w „Dialogu z Tryfonem” pisze „Gdy Jezus przybył nad Jordan ludzie mniemali, że jest synem cieśli Józefa. Był postaci niepozornej, jak głosiły Pisma, a uchodził za cieślę, bo przebywając wśród ludzi, ciesielskie wykonywał prace, pługi, jarzma na woły, ucząc symbolów sprawiedliwości i życia pracowitego”.
Być może te wiadomości przekazali Świętemu Justynowi jego dziadkowie, mogli mu opowiedzieć to co widzieli własnymi oczyma.
Święty Józef uczy nas, że każda fizyczna, czy umysłowa praca jaką wykonuje człowiek jest powołaniem i zadaniem, które człowiek otrzymuje od Boga. Ważne jest właśnie to, by pracy nadać właściwy sens, nie stawiać jej na piedestale, nie otaczać jej kultem, nie robić z niej ideologii – ale też nie unikać podejmowania swoich obowiązków, nie unikać pracy, nie składać jej ciężaru na barki innych. „Wszystko, cokolwiek działacie słowem lub czynem, wszystko czyńcie w imię Pana Jezusa, dziękując Panu Bogu przez Niego” (Kol 3,17). Te słowa Święty Paweł wypowiedział jakby w imieniu Świętego Józefa, który wszystko czynił dla Jezusa, ze względu na Niego i czynił to z sercem. Jezus przykłada swe ręce do każdej uczciwej ludzkiej pracy. Przyszedł na świat nie po to aby mu służono, lecz, aby służyć i uczy nas że uczciwie wykonana praca, jest jednym z największych aktów miłości Boga i bliźniego.
Pamiętajmy jednak o tym, że praca nie może całkowicie zdominować człowieka, praca dla pracy, pracoholizm nie mają nic wspólnego z chrześcijańskim sensem pracy. Prawo do odpoczynku dał człowiekowi sam Bóg swoim przykładem, w zapisie dzieła stworzenia świata – w siódmym dniu odpoczął (Rdz 2,2-3).
Wiele pięknych obrazów przedstawia Świętego Józefa z Dzieciątkiem Jezus na ręku, trzymającego Jezusa na kolanach, przy warsztacie – przy którym uczy Jezusa pracy stolarskiej, ciesielskiej; ale też na wielu obrazach widzimy sceny wspólnej modlitwy – uwielbienia Boga Ojca. Wybrał się też z pielgrzymką z Maryja i Jezusem do Jerozolimy. Mimo że był zapracowany miał czas dla swoich najbliższych. Tego też nas uczy Patron Pracujących – mieć czas dla bliskich, dla żony, męża, dzieci, starszych rodziców – mieć czas dla rodziny, bo niestety nieobecność w domu, zwłaszcza matki czy ojca, to jedna z wielkich tragedii naszych czasów, której skutki aż nadto często obserwujemy. Niech Święty Józef przypomina nam zawsze wartość, szlachetność i świętość pracy ludzkich rąk i ludzkiego umysłu, niech będzie dla nas wzorem łączenia, harmonizowania ze sobą wartości materialnych i wartości duchowych, modlitwy i pracy, ducha i czynu.
Ks. Józef Gucik OSJ