Papież Franciszek, w orędziu na Światowy Dzień Modlitw o Powołania 2021 r., zwrócił uwagę na sny Św. Józefa, które miały niezwykły wpływ na jego wybory. Co prawda wymagały zaufania, męstwa, trudu i zaangażowania ale za to w zamian przyniosły wspaniałe owoce a przede wszystkim wyznaczały i realizowały drogę jego powołania. Papież pisze: Ewangelie opowiadają o czterech snach. Były to boskie wezwania, ale nie było łatwo je przyjąć. Po każdym śnie Józef musiał zmieniać swoje plany i podjąć wyzwanie, poświęcając swoje własne plany, aby dostosować się do tajemniczych planów Boga. Ufał do końca…. bez wahania pozwolił się prowadzić snom. Dlaczego? Ponieważ jego serce było nakierowane na Boga, było już na Niego nastawione. Jego czujne „ucho wewnętrzne” potrzebowało tylko małego skinienia, aby rozpoznać Jego głos. Dotyczy to także naszych powołań… Sny doprowadziły Józefa do wydarzeń, których nigdy by sobie nie wyobraził. Pierwszy zachwiał jego zaślubinami, ale uczynił go ojcem Mesjasza; drugi zmusił go do ucieczki do Egiptu, ale ocalił życie jego rodziny. Po trzecim, który zapowiadał powrót do ojczyzny, czwarty zmusił go do ponownej zmiany planów, kierując z powrotem do Nazaretu, właśnie do miejsca, w którym Jezus miał rozpocząć głoszenie królestwa Bożego. (fragm. Orędzia na Światowy Dzień Modlitw o Powołania 2021).
To co musi nas do głębi zdumiewać to postawa pokornego posłuszeństwa Józefa wobec tych snów, w których co prawda objawia się wola Ojca Niebieskiego ale które co rusz zmieniają jego życie. Józef pozwala się prowadzić i ze spokojem te zmiany przyjmuje. I właśnie ta zgoda na te ciągłe Boże zmiany jest fundamentalnym aspektem każdego powołania. Taka postawa możliwa jest jednak tylko u osób zaangażowanych, gotowych na podjęcie trudu i przez to zawsze gotowych na aktualizację swej drogi życia.
Warto w tym względzie zwrócić uwagę na okoliczność powołania pierwszych uczniów – Pan Jezus powoływał na apostołów ludzi, którzy byli w pracy. Tak jest z Janem, Jakubem, Andrzejem i Piotrem – są rybakami, płuczą i naprawiają rybackie sieci. Podobnie będzie z Lewim Mateuszem, którego Pan powoła podczas jego pracy w komorze celnej. Wydaje się, że pozostałych także spotyka pośród ich codziennych zajęć i wzywa, by poszli za nim zbawiać ludzi – a więc do zajęcia o wiele trudniejszego niż pobieranie podatków, czy łowienie ryb.
A zatem zaangażowanie, pracowitość i zgoda na ofiarę jest fundamentalną cechą osoby powoływanej. Ponieważ Św. Józef jest człowiekiem pracy, dlatego otrzymując we śnie kolejną odsłonę woli Ojca Niebieskiego, wstaje i idzie gdzie każe Pan. Jest zatem prekursorem powołania apostolskiego: otwierając się na głos Ojca idzie za Jezusem. Paradoks powołania Józefa polega na tym, że karmiąc, chroniąc, prowadząc i ucząc Syna Bożego jednocześnie za Nim idzie i realizuje Jego wolę.
Dzisiaj doświadczamy kryzysu powołań i dotyka on wszystkich stanów życia. Jest tak dlatego, że wielu ludzi przestało patrzeć na ludzkie życie jako na powołanie – a więc misję i ofiarę. Kryzys powołań związany jest zatem z brakiem wiary i zaufania do Boga oraz z odrzuceniem trudu i ofiary – a więc z bardzo subtelną formą lenistwa. Dotyczy to także lenistwa duchowego – czyli zaniedbania bądź odrzucenia modlitwy, życia sakramentalnego oraz formacji duchowej. Prowadząc styl życia, który wyraża się w maksymie: rób ta co chce ta, człowiek ulega pokusie wyrafinowanej formy lenistwa, która nie jest bezczynnością, lecz przybiera postać egoistycznego kręcenia się wokół siebie i rozważania: w czym jeszcze sobie mogę dogodzić. Człowiek leniwy – duchowo letni a często nawet oziębły – nie jest zdolny, by śnić i marzyć po Bożemu.
Dlatego Św. Piotr, w swoim liście pisząc o powołaniu, zachęca do pracy i zaangażowania: Dlatego bardziej jeszcze, bracia, starajcie się umocnić wasze powołanie i wybór! To bowiem czyniąc nie upadniecie nigdy. W ten sposób szeroko będzie wam otworzone wejście do wiecznego królestwa Pana naszego i Zbawcy, Jezusa Chrystusa. Dlatego też dodajcie do wiary waszej cnotę, do cnoty poznanie, do poznania powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność, do pobożności przyjaźń braterską, do przyjaźni braterskiej zaś miłość. Gdy bowiem będziecie je mieli i to w obfitości, nie uczynią was one bezczynnymi ani bezowocnymi przy poznawaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa.
Słusznie więc mówi Papież Franciszek, że Boże wezwanie zawsze popycha do wyjścia, do dawania siebie, do przekraczania siebie. Nie ma wiary bez ryzyka. Tylko ufne poddanie się łasce, odłożenie na bok własnych planów i wygód, pozwala prawdziwie powiedzieć Bogu „tak”. A każde „tak” przynosi owoce, ponieważ wpisuje się w większy plan, który widzimy zaledwie w zarysie, ale który Boski Artysta zna i realizuje, aby uczynić z każdego życia arcydzieło. W tym sensie św. Józef stanowi wzorcową ikonę akceptacji Bożych planów. Jego akceptacja jest jednak aktywna: nigdy nie rezygnuje, ani się nie poddaje, „nie jest człowiekiem biernie zrezygnowanym. Jego uczestnictwo jest mężne i znaczące” (List apost. Patris corde, 4).
Módlmy się zatem do Św. Józefa o łaskę, abyśmy się angażowali w nasze życiowe powołanie, o zgodę na wypełnienie się woli Bożej, o otwartość na trud i gotowość na zmianę – jeżeli taka będzie wola Jezusa. Módlmy się i naśladujmy Go zwłaszcza wtedy, kiedy przychodzi pokusa zniechęcenia. Módlmy się także za innych, aby Św. Józef pomagał wszystkim – zwłaszcza ludziom młodym – w rozeznawaniu, realizowaniu Bożych marzeń wobec nich; oby inspirował do odważnego przedsięwzięcia, by powiedzieć „tak” Panu, który zawsze zaskakuje i nigdy nie zawodzi!
Ks. Stanisław Kozik OSJ