Wielu ludzi dzisiaj mówi o swojej wierze, czy jednak zawsze mamy do czynienia z ludźmi wierzącymi, których możemy uczciwie nazwać ludźmi wiary? Św. Józef, którego rok jubileuszowy rozpoczęliśmy 8 grudnia 2020 roku, został nazwany Mężem Wiary. Przez kolejne katechezy będziemy próbować przyjrzeć się osobie tego świętego i jego postawę wiary zaproponować współczesnym osobom wierzącym.
Św. Mateusz w swojej Ewangelii, pisząc rodowód Pana Jezusa, zaczyna od słów: Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama … a kończy: …..Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem (Mt1, 1; 1, 16). Choć w całym rodowodzie znajdziemy ludzi różnego pokroju i „świętości” to jednak na początku i na końcu tej genealogii są dwaj mężowie, na których wierze Bóg zrealizował swój odwieczny zamysł: Abrahama i Józefa. Jeżeli Abrahama nazywamy ojcem wiary ponieważ całkowicie zaufał Bogu, wbrew ludzkiej logice myślenia, co podkreśla list do Rzymian: On to wbrew nadziei uwierzył nadziei…. I nie zachwiał się w wierze… I nie okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej, ale się wzmocnił w wierze. Oddał przez to chwałę Bogu… (Rz 4, 18n) to jak nazwać Józefa, który wypełnia to, co w historii Abrahama było tylko zapowiedzią przyszłych wydarzeń zbawczych, było figurą? Kiedy Kościół nazwał Św. Józefa Światłem Patriarchów – takim wezwaniem modlimy się w litanii – wydaje się, że postawił go przed Abrahamem, jakby chciał przez to ukazać, że choć wiara Abraham jest ogromna to jednak Józef postawił jeden krok dalej w zawierzeniu Bogu. Jaka jest zatem wiara Józefa i co oznacza dla nas?
Św. Józef zasadniczo pojawia się tylko w tak zwanej Ewangelii Dzieciństwa Pana Jezusa lub – jak korygował to stwierdzenie O. Tarcisio Stramare – w Ewangelii Życia Ukrytego. Potem znajdziemy już tylko wzmiankę o Józefie, zdumionych mądrością Jezusa ludzi, którzy pytają się: Czy nie jest to syn Józefa? (Łk 4, 22) lub: Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? (Mt 13,54n).
Ewangelia Życia Ukrytego, która zasadniczo przekazuje nam prawdę o narodzeniu Syna Bożego oraz jeden epizod z jego dzieciństwa, kiedy miał lat 12, ukazuje także postać Św. Józefa, któremu Bóg Ojciec zlecił misję bez precedensu. Misja ta nie polegała tylko na trosce o byt doczesny i odpowiedzialność za Syna Bożego i Jego Matkę. Misja, którą otrzymał Józef, polegała na tym, że miał być tu na ziemi prawdziwym ojcem Dziecka, które nie jest jego Dzieckiem, i nie jest Dzieckiem żadnego innego mężczyzny, a jednoczenie jest Dzieckiem jego żony! W ten sposób swoją decyzją, jako pierwszy z ludzi, miał wyznać wiarę i zostawić świadectwo wobec wszelkiego stworzenia, że Ojcem Dziecka, które narodziło się z Maryi jest sam Bóg Ojciec. Zanim Józef zrozumiał swoją misję i przyjął tę prawdę przeżywał w swoim sercu ogromne strapienie. Nawet dla niego, który był mężem Bożym, sprawiedliwym, a więc świętym, gotowym we wszystkim pełnić wolę Boga, ta prawda była po ludzku nie do pojęcia. Była tym trudniejsza, że całkowicie ufał Maryi. I tutaj pojawia się pierwszy sprawdzian męża wiary. Pomimo tego, że Józef zdawał sobie sprawę, że uczestniczy w wielkiej, nadprzyrodzonej i niepojętej tajemnicy, nie wyłączył myślenia! Jest człowiekiem, który myśli, rozważa, odcieka, bardzo przy tym cierpi i w końcu podejmuje decyzję człowieka wiary! I choć nie o taką decyzje Bogu chodzi, nie jest to jednak decyzja błędna. Jest to decyzja człowieka, który dotarł na szczyt możliwości ludzkiej wiary. Niczego nie rozumiejąc wybiera najlepsze rozwiązanie dla Maryi i Jej Dziecka. Przyjmuje tajemnicę, o której mówi mu Maryja, jednak z szacunku wobec Boga i Jego planu czuje się nie godny dalej być Jej mężem. Stanął przed poważnym dla siebie pytaniem: Skoro Bóg wybrał Ją dla siebie, to czy on, prosty cieśla, może jeszcze być Jej mężem? Józef na to pytanie odpowiada negatywnie: nie! Kierując się posłuszeństwem wobec Prawa Pańskiego usuwa się w cień, chce potajemnie oddalić Maryję, po prostu odejść. Nie chcąc narazić Jej na zniesławienie, zniesławienie przyjmuje na siebie. Biorąc winę na siebie po raz pierwszy chroni Maryję i Dziecię Jezus. Teraz ludzie będą o nim mogli mówić, że jest łotrem, zostawił żonę w ciąży i poszedł! Wobec tak wielkiej tajemnicy to właśnie wiara prowadzi Józefa do wyznania heroicznej miłości do Maryi i Boga, miłości, która nie cofa się przed cierpieniem. Dopiero teraz interweniuje Bóg jakby czekał na taką właśnie decyzję Józefa – bo ona potwierdza jego wiarę i miłość. Pierwsze słowa jakie do niego Bóg kieruje są odpowiedzią, której Józefowi brakowało w jego rozważaniach: Józefie! Maryja jest twoją prawdziwą małżonką a ty Jej prawdziwym mężem: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; ( Mt 1, 20). Bardzo wymowne jest to, że po tej Bożej interwencji, kiedy Józef zbudził się ze snu, od razu wziął Maryję do siebie. W Ewangelii nie zobaczymy już Józefa, który miałby jakieś wątpliwości, co do swej misji. Będą przed nim inne wyzwania i inne cierpienia, będą pytania dotyczące życia, ale nie będzie miał już wątpliwości co do swej tożsamości przy Maryi i Jezusie.
Pierwszą cechą człowieka wierzącego jest rozumność jego aktu wiary. Bóg nie każe nam ślepo wierzyć. Pomaga nam w akcie wiary, towarzyszy, prowadzi, wyjaśnia, czeka, daje czas, wspiera i kiedy trzeba interweniuje. Pozwala nam na nasz trud i wysiłek wiary ponieważ traktuje nas poważnie i ten trud nas kształtuje jako osoby. Za aktem wiary musi iść postawa wiary. Będzie się ona wyrażała w tym, że wszystkie swoje decyzje i wybory dokonuje w oparciu o Ewangelię i nauczanie Kościoła. Wiara zatem nie jest spokojnym portem, do którego zawinę i tam spocznę w jakimś błogostanie. Wiara jest dynamizmem, jest wypłynięciem na głębię i we wszystkich sprawach życia zwracaniem się do Boga. To zakłada zaufanie i traktowanie Jego słów na serio. Najprostszą definicję wiary moglibyśmy wyrazić słowami, że wiara to słuchanie słów Jezusa Chrystusa i branie ich na serio – a więc wprowadzanie w czyn. Człowiek wiary, w sytuacji tajemnicy i wątpliwości, zwłaszcza wtedy kiedy wydarza się coś trudnego i pociągającego za sobą cierpienie, zawsze kieruje się Prawem Bożym i oficjalnym nauczaniem Kościoła! A jeśli wydarzenie jest bez precedensu, cierpliwie trwa na tym fundamencie i czeka, aż Pan pokaże co dalej czynić, dalej w posłuszeństwie tym, których wybrał za pasterzy. Wreszcie prawdziwa wiara potwierdzona zostaje i zawsze wyraża się w czynnej, ofiarnej miłości.
Ks. Stanisław Kozik OSJ